piątek, 5 października 2012

2 . I had to find you, tell you I need you.


  Pierwsze promienie słońca przebijały się przez pomarańczową roletę w moim pokoju. Nie ma to jak w domu. - pomyślałam, przeciągając się na łóżku. Wstałam pełna energii i w bardzo dobrym humorze, co ostatnio zdarzało mi się dość rzadko, zważając na pewne problemy w biurze. Jednak dorosłe życie nie jest takie łatwe, jak się wszystkim wydaje. Chciałabym być jeszcze dzieckiem.
  Jedząc śniadanie uważnie przyglądałam się kuchni. Może meble były te same, ale zniknął mój ulubiony dębowy stolik, stół miał zaokrąglone kanty. Ale ściany nadal pozostawały w tym samym- brzoskwiniowym kolorze. Spojrzałam przed siebie. Okno. Za nim kątem oka widoczna niewielka chatka. Otwarta bramka. Czyli nic nowego...
To on jednak przyjechał. - uświadomiłam sobie po chwili.
Dziwne, że czułam się tak, jakby mi nadal zależało. Przecież on należy już do przeszłości. Przecież to, co między nami było, już dawno minęło. Przecież ..
- Anastazja ! - usłyszałam wołanie mojej mamy. - Ktoś do ciebie.
Niepewnie podeszłam do drzwi. Zręcznym ruchem chwyciłam za klamkę .
- Ahh, to ty. - lekko się uśmiechnęłam.
- Tak, to ja. - odwzajemnił uśmiech. - Przyszedłem w odwiedziny.
- Tak ? - troszkę się zdziwiłam, ale bez wahania ręką pokazałam, mu aby wszedł.
Od razu skierowaliśmy się do mojej sypialni. Usiadłam na krańcu kanapy i spojrzałam w jego stronę.
- Więc, co u ciebie ? - usiadł obok mnie.
- Nic ciekawego. - wzruszyłam ramionami. - Mieszkam z Julią w Krakowie, więc wiesz.
- Kraków ? - zdziwił się. - To jednak ci się udało.
- No tak. - pokiwałam twierdząco głową. - A ty ? Co u ciebie ?
- Ostatnio nie mogę nigdzie zagrzać miejsca na stałe. - zaczął. - Ostatnio byłem w Warszawie, ale po miesiącu mi się znudziło. Do tego Katowice, do których zapewne już nigdy w życiu nie powrócę. I inne.
Zapomniałam już, jakim chwalipiętą jest Krystian. Zawsze mnie to w nim irytowało, ale dzielnie wysłuchiwałam opowieści o jego barwnych przeżyciach i podróżach. Czasami zazdrościłam mu tego beztroskiego, błogiego trybu życia. Ja w swoim nie miałam na to czasu.

- Masz kogoś ? - zapytał nagle.
- Tak, to znaczy nie. Ehh, miałam. - wyjąkałam.
- Co się stało ? - przetarł łzę spływającą po moim policzku.
- Ja po prostu nie byłam jeszcze gotowa i on .. mnie zdradził. - wyszeptałam przez płacz.
- Ćsii. - przytulił mnie. - Będzie dobrze. On nie zasługiwał na ciebie. - pogłaskał mnie po głowie. - Tak jak pewien chłopiec. Pamiętasz ?

Krystian, patrz Anastazja idzie. - usłyszałam za sobą głos. Szłam po Julkę, a ponieważ był środek lata, to nasi sąsiedzi przyjechali. Przestań. - oburzył się. Zaciekawiona zwolniłam kroku. Przecież ona nic dla mnie nie znaczy. - ze złością zatrzasnął furtkę, kierując się w przeciwną stronę. Na początku mnie nie zauważył, lecz po chwili odwrócił się. Anastazja, to nie tak ! - zawołał, biegnąc za mną. Zostaw mnie. - syknęłam, przechodząc przez bramkę. On stanął za nią - Jestem .. 

- Jestem idiotą i nim pozostanę na zawsze, ponieważ ty jesteś dla mnie najważniejsza, a ja pozwalam sobie na taką głupotę. - wyrecytował. Pamiętał słowo w słowo.

Lekko uśmiechnęłam się do wspomnień. I mimo iż nie były to te najpiękniejsze, czy szczęśliwe, od razu poczułam się weselej.
- Ja zawsze czekałam na tego chłopca. - wyszeptałam, patrząc w okno.
- A może on się bał, że zrobi coś nie tak ? - spojrzał mi w oczy.
- Przecież dobrze wiesz, że by tak nie było. - zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju. Przyglądał mi się. Tak, robił to. Zawsze umiałam wyczuć to w takich sytuacjach. Tym bardziej, że byliśmy sami w niewielkim pomieszczeniu.
Nawet nie zauważyłam, kiedy stanął przede mną i wziął moją twarz w swoje dłonie.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś ?
- A ty ? Dlaczego ty mi nie powiedziałeś ?
- Przecież to zrobiłem, ale ty - oburzył się. - ale ty nie pozwoliłaś mi. Obraziłaś się. Co miałem wtedy zrobić? Byłem jeszcze bachorem. Myślisz, że to ...
- Przestań ! - krzyknęłam przez płacz.
- Przepraszam, nie chciałem. - powiedział ze skruchą.
- To wszystko jest jakieś nienormalne. - zaczęłam. - Kłócimy się o jakieś nie wiadomo co.
- O jakieś nie wiadomo co ? - zdziwił się. - Przecież mówiłaś ... Ale .. Ja już nic nie wiem.
- To było kiedyś. - pokręciłam głową. - To już przeszłość.
- Anastazja, czy ty, do cholery, nie rozumiesz, że ja cię nadal kocham ?! Czy ja to mówię po chińsku ?
- Krystian, jaa ... - patrzyłam na niego osłupiała. Tylko czemu to brzmiało teraz tak dziwnie ? Tyle lat czekałam na te słowa. A może się myliłam ?  Może ja jednak nic do niego nie czułam ?
- Ja mam chłopaka. - wydusiłam w końcu z siebie.
- Aha. - odparł zrezygnowany. - Ja lepiej już pójdę. Cześć.
Powiedziawszy to wyszedł. Nie poszłam za nim. Powód ? Po prostu miałam już dość. Jego uczucia do mnie nie wygasły. A moje do niego ? Sama już nie wiem. Nic już nie wiem.

***

- Halo ? - usłyszałam po chwili wyczekiwania.
- Julka ..
- Co się stało ?
- On mnie kocha.
- Jaki on ?
- Krystian.
- Co ? Skąd wiesz ?
- Powiedział mi.
- Ale jak ?
- Przyjechał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz